wczoraj poszłam na spacer z matyldą. pod blokiem napadło na nas jak zawsze stado dzieci. i wiecie, że z ósemki tylko 1 wiedziało, że dziś (tzn wczoraj) jest dzień ojca?? tak sobie myślę, że może to dlatego, że już są wakacje i nie trąbią o tym w szkole? nie wiem..
matylda w każdym razie pamiętała. tzn ja w jej imieniu, bo na zetce tyle razy o tym gadali, że trudno było zapomnieć ;)
już dawno przymierzałam się do popełnienia parawaniku. szczególnie po kursie nannali (dzięki ci babo ;*) i nareszcie udało się. musiałam przysiąść i się zmobilizować. miałam go zrobić już w niedzielę, ale nie dałam rady. zabrałam się wczoraj wieczorkiem jak mała zasnęła, czyli o 22 i co ciekawe zdążyłam przed północą, czyli można powiedzieć, ze parawanik był na czas ;)
zdjęcie tata wybrał sobie sam.
i szczególiki:
ps. nie wiem dlaczego nie zrobiłam jak stoi :) wkońcu to stojący parawanik :)
buziole!
5 komentarzy:
jeszcze tu jestem :)
świetny parawanik (brr, jak ja nie znoszę zdrobnień, ale jak to inaczej nazwać ...)
A Matylda taka słodka!!!
parawanik jest sliczny :) ciekawe ma kolorki :) noi Matylda :*
no kolorki tak :) miało byc zielono- czarno, a wyszło jak zawsze, czyli z domieszką różu ;)
al enie potrafię inaczej, prawie wszystko co scrapowe w domu mam rózowe!
Śliczny parawanik,fajny pomysł z tą odbitą rączką Matyldy .
Pozdrawiam serdecznie :*
to ja tylko zęby wyszczerzę pod tym cudem :]
(nannala)
Prześlij komentarz