poniedziałek, 3 listopada 2008

i ślubuję ci..

se dziś na czerwono polecę , a co..

powoli trzeba wracać do rzeczywistości. 3 dni laby za mną. już totalnej laby. ale już koniec. trzeba się za siebie zabrać, bo to lenistwo za daleko mnie nie doprowadzi. dziś mam aerobik, a tak mi się nie chce! dopiero co prawda wczesnie jest, ale jak mi się JUŻ nie chce! nic mi się nie chce. pogapiłabym się w monitorek... tak do jutra.. w jeden punkcik..

dobra koniec marudzenia! wracam powoli do scrapowania! kurdę mała zasypia mi teraz o 20. budzi się 7-8 rano, a ja jakoś z tego w ogóle nie korzystam. lenię się wieczorami.. no dobra nie wczoraj. wczoraj się zabrałam za scraplifta. jestem ostatnia w kolejce i wiem ze wszyscy czekają na zamknięcie tej edycji jak na zbawienie ;) spokojnie ;) dziś się edycja skończy, ale jeszcze nie teraz ;)

póki co mój scrap z tamtego tygodnia. kiedyś widziałam gdzieś coś podobnego i tak się za mną ciągnęło.. przed wyjazdem przysiadłam i mam ;) tylko fotek mi się pstrykać nie chciało, bo lenia miałam..




I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską...

w użyciu oczywiście rub-onsik :)

to pierwszy w życiu scrap 30x30!! miał być 20x20, ... ale... mamy takie wielkie dłonie ze ślubnym, że byśmy się na mniejszym nie zmieścili...

miało być na ścianę, ale chyba pójdzie do albumu. tylko jeszcze muszę takowy nabyć..

i to by było tyle na dziś ;)

Brak komentarzy: