a póki co mój wpis do wędrowniczka yovi- w życiu ważne są tylko chwile. temat jakże piękny i przyjemny! a ja w czeluściach mojego komputera znalazłam takie oto LO, które zliftuję jeszcze nie raz i nie dwa... zakochana jestem w nim bez pamięci!! niestety bije się w pierś nie pamiętam skąd jest..
sam scrap jest piękny... absolutnie piękny w swojej prostocie...
no i moja matylda, tradycyjnie :) sesja znad morza, która udała nam się cudnie!! kocham te zdjęcia i już jestem w trakcie popełniania albumiku z nimi w roli głównej- będzie taki c&s (spodobało mi się to stwierdzenie i jakoś nie chce mnie opuścić)
z czego?
skrawek papieru cansona, biała akrylówka tu i ówdzie, stempel journalingowy, 2 ćwieki.
ps. po raz kolejny ubolewam nad faktem nie posiadania zaokrąglacza brzegów, ale z drugiej strony jak ostatnio zamawiałam bind-it-all w scraparcie, to stwierdziłam, że nie jest mi zupełnie potrzebny.. ah jak ja się myliłam!!
1 komentarz:
piękny ten wpis... i po raz kolejny utwierdzam sie w przekonaniu - co z tego, że lift, skoro tak różny?
ściski :)))
Prześlij komentarz