czwartek, 12 lutego 2009

makaronowy deszcz..

zauważyłam, że ostatnio jestem bardzo oszczędna w słowach. wszystkie moje ostatnie posty lekko ubogie w tekst są. tak się zastanawiam... czyżbym nie miała nic do powiedzenia? a może to fakt, ze wpisy robię kątem w pracy...

zdjęcie nie jest najwyższych lotów, ale robione wieczorkiem z lampą. jeden papier - karton zakupiony w Ilowescrap i stemple. na pierwszym planie matylda, która kiedyś odkryła, ze makaron to świetny instrument do zabawy... bawiła się więc w makaronowy deszcz, a my później przez tydzień w całym domu znajdowaliśmy makaron. odnalazł się nawet w pralce...



a ja dziś zmykam do dentysty. jestem przerażona. tak. przerażona to dobre słowo. panicznie boje się dentysty. co ciekawe zanim urodziłam dziecko wszystko było w porządku. nigdy nie miałam problemów z wizytą. teraz jakoś mi się odmieniło i na samą myśl cała się trzęsę. czyżby to macierzyństwo mnie tak uwrażliwiło?

2 komentarze:

Nulka pisze...

brrr dentysta....

ale wróćmy do miłych spraw :)
świetne jest to zdjęcie Matyldzi :* chyba na jej blogu już je pokazywałaś? i fajnie ubrałaś to zdjęcie w scrap!

magdalena pisze...

pokazywałam pokazywałam ;) blog matyldowy a ten to dwie zupełnie rózne i odległe sprawy. na tego nie ma namiarów nikt z mojej rodziny, bo mama moja kochana podała matyldowego bloga wszystkim których znała, co wiadomo ze mnie wkurwiło ;) wiec musiałam sprawe oddzielić ;)