już myślałam, że nigdy się tego dnia nie doczekam... oczywiście wiadomo jakiego :)
dnia, w którym moje dziecko skończy z cycaniem! planowałam karmić rok i patrzcie. prawie się udało. przedłużyłam karmienie o 10 dni, ale udało się. bez łez, bez histerii, bez stresu. mała już nie cyca!!
z tej okazji dopadł mnie dziś kac :o) nie omieszkałam uczcić buteleczką oczywiście wczoraj. dostałam ją w prezencie jeszcze jak byłam w ciąży. i tak stała i czekała.. ale już nie stoi i nie czeka ;)
ależ jestem szczęśliwsza!!! i nawet dzisiejszy ból głowy uznać mogę za bardzo przyjemny :0)
swoją droga to miałam wypić ją z moją psiapsiółą, ale pech chciał (a raczej wielkie szczęście), że w stanie błogosławionym od kilku tyg chodzi :)
I nigdy bym nie pomyślała , że pierwszego drinka po prawie dwóch latach totalnej abstynencji wypiję... z moją mamą ;) Najwyraźniej los tak chciał, a ja wcale nie narzekam :)
Wracam do żywych!! Może w wirze alkoholowym i uda mi się coś wreszcie skrapnąć??
Przyznam szczerze, że wczoraj się nawet za scrapowanie zabrałam- ambitny plan miałam scrapa 30x30 na konkurs inspirujemy popełnić. bo mi pomysł w głowie już dawno siedział.. i nie udało się bo mi jack daniels do głowy uderzył ;)
a scrapa zrobię w pon pewnie a to już i tak po terminie będzie.
przed nami weekend, a co za tym idzie.. imprezka :) no i wyjazd oczywiście. tradycyjnie.
nie ściskam wam, bo jeszcze chyrlam, żeby nie pozarażać ;)
A u nas...
13 lat temu
2 komentarze:
Ja Ci powiem, że ja wczoraj... wczoraj miałam bliższe spotkanie z Jack'iem 8)
Dobre spotkanie... głowa nie boli 8)
A wiesz, że ja też przeważnie najważniejsze chwile z rodzicielką świętuję :D
:)
Prześlij komentarz