środa, 17 grudnia 2008

idą święta...

jak tam wasze przygotowania do świąt? idą pełną parą?

bo u nas cisza. śniegu nie ma. zimy nie ma. jakoś tak dziwnie.

kartek świątecznych nie robię, bo talentu do kartek nie mam. no nie mam i już. jakoś też nie scrapuję już od dawna, choć muszę przyznać, że nawet wczoraj scrapowe rzeczy wyjęłam. ale nie ruszyłam. dziecko mnie absorbuje w 100 %. wiem wiem każda wymówka jest dobra.

upiekłam ostatnio pierniki za to. idąc za śladem nulki zgarnęłam przepis ze strony Dorotus moje wypieki i wzięłam się do roboty. mała właśnie zasnęła więc miałam troszkę czasu.

nulka napisała- Polecam przepis, gdyż te pierniczki dokładnie tak jak pisze Dorotus nie mogą nie wyjść :)) Są pyszne!

otóż dla chcącego nic trudnego... mnie one po prostu nie wyszły... tzn wyszły, ale dodając 60 dag przyprawy do piernika (3 paczki!!!!) według przepisu wyszły mi one tak ostre, że aż gardło piecze ;) haha można było dodać mniej, ale jak ktoś tak kucharzy jak ja- to zawsze w 100% trzyma się przepisu ;)

i dobrze, że zrobiłam w nich dziurki to się gdzieś powiesi je.. w tym roku bojkotuję święta. choinki nie będzie. nie lubię choinek. nie lubię ubierania choinek, a jeszcze bardziej nie lubię rozbierania potem.

za świętami też nie przepadam. nie wiem jak u was, ale u mnie to zawsze okres podwyższonego napięcia między wszystkimi członkami rodziny, okres niepotrzebnych stresów.

w tym roku przypadło mi do robienia na wigilię: śledzie pod pierzynką i śledzie w śmietanie. mniam mniam. uwielbiam. ale żeby nie było że taka anty_śwąteczna jestem. jest jedna rzecz, która mi się szalenie podoba w rodzinie mojego ślubnego (w tym roku wigilia przypada nam właśnie u niego). otóż każdy przygotowuje na święta taką potrawę jaką sam uwielbia najbardziej i jaką będzie jadł. dzięki temu nam przypadły właśnie śledzie. i taki układ szalenie mi się podoba.

choć to oczywiście nie oznacza, że jadła będę tylko śledzie ;)

w pracy mam już totalny luz. wszystko załatwione. żadnych stresów do końca roku. od poniedziałku wolne do nowego roku. a zaraz na początku roku znów na kilka dni zaszywam się w leśniczówce z myśliwymi ze Szwecji.

muszę przyznać, że pięknie mi się ten rok kończy..

a to chyba dobry znak na przyszły rok ;)

edit: zapomniałam u nulki blog candy ;)

1 komentarz:

Tores- pisze...

A mi, o dziwo, te pierniczki wyszły. Trochę twarde ;) Dałam mniej przyprawy, bo jak popatrzyłam na trzy paczki, to uznałam, że to przesada, hehe.

I też robię śledzie na wigilię, a oprócz tego, pierwszy raz w życiu, kapustę z grochem, ciekawe, co z tego wyjdzie :)

Buziaki