Rzadko tu bywam. W ogóle nie skrapuję. Nie mam czasu. Nie mam siły. Nie mam checi. Mam za to 22 kg plus ;) i niecałe 3 tygodnie do terminu. Do 7 maja jeszcze siedziałam w robocie, ale już teraz relaksuję się. Urlopuję sobie sama 260 km od domu... ślubny z Matyldą zostali w domu.. Wariactwo troszkę nie sądzicie? I tak sobie skaczę po waszych blogach prawie codziennie. Znaku nie zostawiam, bo najzwyczajniej w świecie mam lenia ;) Jakoś tam, z wielkim bólem i opóźnieniem piszę bloga Matyldy, ale tam jakby z przyczyn wiadomych nie chciałabym narobić sobie zaległości...
Wszyscy bawią się teraz w mozaikę flickrową, więc mi zachciało się zaglądnąć w głąb mojej duszy ;) I co zauważyłam? Wygląda mi to jakby monotematycznie trochę. Chyba faktycznie powinnam spakować plecak i wyruszyć w świat ;) Ostatniego zdjęcia nie ma, bo póki co nie mam tam konta...

1. Barrio de la Magdalena. Zaragoza, 2. breakfast with view, 3. Lovely sea-walk, 4. Give Me Some Fresh Air !, 5. Erykah Badu' Stencil in the Streets., 6. my friend Jack, 7. Coconuts germinating on unspoiled beach, 8. Sea Gypsies Harbor, 9. Sailing the Islands, 10. row, 11. Silicon City - San Francisco12. Not available
Zarąbista zabawa naprawdę polecam serdecznie wszystkim!!!