piątek, 29 sierpnia 2008

coś ruszyło...

powoli niczym lokomotywa ciągnąca za sobą obszerny skład towarowy..

wena jakby wraca.. malutkimi kroczkami... wolniuko... kiedy wydaje mi się, że już ją mam- chowa się- jakby obawiała się, że złapię ją z całych sił i już nigdy nie wypuszczę...

ale z drugiej strony czego miałaby się obawiać? czy jej jest u mnie naprawdę tak źle?

wedrujące edycja 4

na pierwszy ogień Kianit- pokaż mi swój optymizm.. mój ślubny stwierdził, że optymizmu w tym wpisie ni krzty nie ma... i muszę się z nim zgodzić. weno wróć!





z czego zrobione?

papier z zestawu od kamaftut, stemel journalingowy, kwaitki samodzielnie wykonane, guziki, ćwieki

i madziuli6- życie nastolatki.. pomysł miałam już dawno, ale kiedy chciałam się za niego zabrać wena chowała się.. walczyłam długo i się udało..





są rubonsy (jakże mogłoby ich nie być?!), papier od kamaftut, nity - zwykłe złote te z zestawu nitownicy zwykłej, białe kromki to z markara 3d, stemple jounalingowe

2 komentarze:

Tores- pisze...

Trzymaj wenę, trzymaj! Niech Cię natycha :)
Mam pytanie niemerytoryczne. Dlaczego kobiety grające w gry zespołowe muszą grać w majtkach? Faceci jakoś mogą w spodenkach... ;)

magdalena pisze...

no własnie mnie to też zawsze zastanawiało. podyktowane jest to chyba 'walorami estetycznymi', bo wygodne to na pewno nie jest, a czasem... bardzo stresujące ;)