sobota, 31 maja 2008

dajcie tu jakąś muzyczkę..

wena chyba zaczęła do mnie powoli wracać.., ale szczerze to bardzo powoli... wasze wpisy na blogach wraz z nowymi scrapami lecą w tempie zastraszającym.. tak więc i wzięłam się za siebie. powstał taki oto scrapek z Matyldą. chyba pierwszy w ogóle jaki zrobiłam z nią w roli głównej, który zostanie w domu.. muszę się za siebie wziąść, bo zdjęć do oscrapowania mam z milion!!

zdjęcie ze strzelnicy- mała dostała akurat ochraniacze na uszka..







napisy wytłaczane na kartonie bazzil. wyszły mi chyba nie do końca tak , jak powinny, ale w rzeczywistości są wyraźniejsze niż na fotce. jeszcze muszę jednak z nimi troszkę poćwiczyć..papiery daisy d's premium , nawias to rubons, patyna

i mam od razu radę dla tych, którzy po raz pierwszy uzywają rubonsów- lepiej jest wyciąć tak jak jest na odwrocie napisane, niż przykładać cały folder do kartki... ja leniwiec pospolity postanowiłam nie wycinać, tylko miedzy scrapa, a rubons nieużywany włożyłam kartkę i został mi na niej piękny napis love... i 3 kwiatki... choć w tym miejscu nawet go nie dotykałam!!! także radzę wycinać pojedyncze, bo teraz mam totalne wyrzuty sumienia!!!!

czwartek, 29 maja 2008

Matylda dla ciotki Eweli

udało mi się nareszcie skończyć album dla mojej siostry. gdyby nie fakt, że ta zmieniała miejsce zamieszkania i przechodziła przez rózne inne perypetie, to juz dawno byłby skończony i wysłany. ale jak dowiedziałam się, ze póki co mam nic nie wysyłać, to i odłożyłam pracę na półkę. wczorajszej nocy jednak skończyłam.

Oto i on:



































użyte materiały:

papiery z mega zastawu od kamaftut.

stemple: maya road - make a date, danielle johnson- limited edition, AL- elegant fluorishes by rhonna farrer, AL- journaling by katie pertiet, AL- postmarks by katie pertiet, studio g, motylek z zestawu chińskich stempli literek i zwierzątek

mulina, nity i bradsy z pudełka, kwiatki prima, kolorowe zszywki z ebay.com, patyczki do lodów, wytłaczarka Dymo i inne..

środa, 28 maja 2008

taka sobię kartelucha

oj coś mi się wydaje, że wena do mnie wraca!! tak się wczoraj zascrapowałam, ze siedziałam do 3 w nocy.. fakt Matylda budziła się co godzinę i cycuchać chciała, bo chyba znów idą jej kolejne zęby [nr 7 może i 8 brrr], ale nawet to nie wybiło mnie z rytmu!! tyle zrobiłam, ze aż w szoku jestem..

na początek kartelucha. miałam nie robić, bo w kartkach nie najlepsza jestem. Raczej kiepska. ale coś mnie tknęło i oto jest. po raz pierwszy tuszowałam brzegi, a nie patynowałam i muszę przyznać, że jest to o wiele mniej pracochłonne niż patynowanie. tylko nie wiem, czy efekt jest taki jak powinien. ale chyba tak. nawet mi wyszło. chyba teraz zacznę karteluszki produkować ;)

oto i ona w pełnej krasie ;)


Papier wizytówkowy, kalka techniczna, stempel od ibiska, mulina brązowa, tusz cat's eye- brown, róża zakupiona, kiedy jeszcze nie wiedziąłam co to scrap jest.

sobota, 24 maja 2008

W niedziele nie ma mnie w sieci..

ślubny na rybach, a mała w objęciach morfeusza.. dzięki temu mam troszkę czasu dla siebie, czyt. mogę nadrobić troszkę zaległości forumowo- blogowych. dziś na blogu jedynej i niepowtarzalnej karoli natknęłam się na linka w niedziele nie ma mnie w sieci, który skierował mnie tutaj. i tak sobie pomyślałam, że to świetny pomysł, aby ustalić sobie choć jeden dzień bez komputera. nie włączać. nawet się do niego nie zbliżać. ja mam już przez ślubnego odgórnie narzucone weekendy bez kompa, ale właściwie w te zakazane dni też choć na chwilę uda mi się kompa włączyć.

a właściwie po co? najczęściej zupełnie bez celu..żeby sprawdzić przepis, żeby sprawdzić pogodę, żeby sprawdzić program tv. nie wiem jak wy, ale ja jestem uzależniona. totalnie uzależniona. tzn mogę egzystować bez kompa, ale wtedy czuję się jakaś odcięta od świata..

a chyba warto zrobić sobie czasami przerwę od tego wielkiego wirtualnego świata. szczególnie teraz, kiedy mamy wiosnę, za chwilkę zacznie się lato... czas na przerwy jest idealny! a mi się na pewno przyda ;) choć muszę przyznać, że ostatnio prawie w ogóle nie włączam..

co wy na to? robicie sobie czasem przerwy od kompa? czy jesteście totalnie uzależnione? i komp nie dość, że cały dzień w pracy to jeszcze później w domu do nocy..?! a może warto ustalić sobie jeden dzień bez kompa i ten wygrany z nałogiem czas spędzić jakoś konstruktywniej? a jak dzień nie wypali to może choć jakiś jeden wieczór?

mój dzień bez kompa to niedziela.

buziole

ps właśnie edytowałam tego posta, aby sprawdzić czy wszystko ok i przeraziło mnie to zdanie: dzięki temu mam troszkę czasu dla siebie, czyt. mogę nadrobić troszkę zaległości forumowo- blogowych. chyba żarty się skończyły ja jestem uzależniona!!

piątek, 23 maja 2008

Czy to przez wiosnę??

dopadł mnie jakiś dziwny nastrój. już dawno zresztą. nic nie scrapuję. ani trochę. i nawet mi się nie chce. nawet nie mam pomysłów. ale wczoraj mi się przypomniało, tzn nawet przedwczoraj, że moja mama ma imieniny i chciała mini albumik ze zdjęciami matyldy- taki jak już kiedyś dostała, bo kupiła sobie specjalnie kosmetyczkę i nosi go w torebce. tylko, że przypomniało mi się wieczorkiem, a imprezka była następnego dnia..

musiałam się zabrać za to i szybko skończyć. albumu nie zrobiłam, bo chyba całe wielki zajęłoby mi wykminienie choć jednej strony. myślałam i myślałam (to mi zawsze najwięcej czasu zajmuje ;0) i przypomniało mi się jak to nasze ciasteczko zapuszkowało kiedyś męża. postanowiłam zgapić pomysł..

tylko, że mój puncher wielkie kółko jeszcze do mnie nie dotarł.. i wszystkie koła musiałam ręcznie... im więcej wycinałam tym wydawało mi się, że są coraz bardziej kwadratowe... no już takie krzywulce dawno spod moich rąk nie wyszły- i to kolejny argument świadczący o tym, że ostatnio ja i scrapy mamy do siebie nie po drodze...

ale coś tam wyszło. bardziej kwadratowo niż okrągło, ale jest. może nie kwadratowo, ale faliście..

generalnie całość zajęła mi naprawdę dosłownie chwilkę, bo dodatków tu żadnych.. tylko te kółka trzeba było wyciąć i vuala

efekt jaki jest każdy widzi.

co ciekawe, babcia zaraz po rozdarciu papieru nawet nie pomyślała, że jest to krem- jak powiedziała, wiedziała, że coś się czai w środku.

puszka plastikowa { niestety na stanie u mnie metalowej niet} celowo pozostawiona w stanie nie naruszonym- ma wyglądać jak zwykły krem..



1000 razy liczyłam, mierzyłam i się pomyliłam. wszystko było piękne, a po złożeniu w całość i sklejeniu okazało się, że ładniejsze zdjęcia, które miały być na górze- są na dole i odwrotnie [stukam się młotkiem w głowę]. także zamiast pięknego zdjęcia matyldy na czarnym tle na froncie jest taka sobie fotka z mielna.




heheh tu są takie małe fotki, że nawet nie widać jakie te kółka krzywulcowe. i dobrze. tak miało być ;) zdjęcia wszystkie są z matyldowego bloga ;)







kurde tak teraz patrzę i stwierdzam, że nawet fajnie mi to wyszło, ale o takiej godzinie nie myślę już racjonalnie.

uciekam spać, bo mi się zaraz rozjaśniać już zacznie ;)

wtorek, 13 maja 2008

pomarudzę troszkę..

zalożyłam bloga i miał on być motywacją. a tymczasem przyszło lato, bo wiosną tego co się dzieje za oknem nazwać nie można. więc całe dnie spędzam z małą na spacerach. to na mieście. to nad jeziorem. to nad morzem. poza tym, mała, kiedy jest w domu to absolutnie nie marnuje czasu na spanie. na zewnątrz potrafi za to nawet i 3 godziny przespać. dlatego wolę z nią cały dzień łazić. poza tym jak to mówią małe dziecko mały problem- duże dziecko duży problem.. matylda już raczkuje, a co za tym idzie zasuwa mi po całym domu i nie mogę z niej normalnie oka spuścić, bo oczywiście łapie się tylko za to za co nie wolno.

i do tego jeszcze te zęby. dziś kończy 7 miesięcy, a ma już 6 sztuk. ostatnie- 2 górne dwójki wyszły jej kilka dni temu. nocy nie przesypia. cały czas mogłaby ciumkać cycka. nie ma nawet szans na odłożenie jej do łóżeczka, bo od razu jest histeria. śpi więc przy cycku, dzięki czemu i ja się też nie wysypiam. i tak w kółko macieju. próby podawania jej butelki kończą się absolutnie na niczym. nie i koniec.

a scrapowanie?? no owszem odłożone jest w pudełkach... nie mam siły i czasu przede wszystkim. do tego nawet żadne wędrujące do mnie nie przyszły..

no i zlot. napaliłam się na niego, ale chyba jednak nie dam rady. okazało się, ze mój małżonek ma 14 czerwca ligę strzelecką w chodzieży. drugie zawody z trzech. po raz pierwszy od lat udało mu się załapać od ligi i nie może teraz z niej zrezygnować, a dziecka też ze sobą na strzelnicę nie zabierze. tak więc pozostaje mi mała.

podróż pociągiem odpada, bo nie mamy nikogo w warszawce, a z nią musiałabym jechać w piątek i wracać w niedzielę. poza tym samochodem też nie da rady, bo by nam się podróż wydłużyła o nie wiem ile godzin, tym bardziej, ze ja siedziałbym z przodu a ona z tyłu... no i nie wiem co wymyślić teraz, żeby było dobrze. bo szczerze, to nie wybaczę sobie nigdy jak się tam nie pojawię..

czwartek, 1 maja 2008

miedzynarodowy dzień scrapbookingu!

jak dobrze, ze mój ślubny od rana na ryby się wybrał, a mała śpi, bo dzięki temu mogę troszkę po waszych blogach pobuszować. mój era blueconnect działa w tak zastraszającym tempie, że na maxa to 3 strony mogę przeglądać, żeby nie zawiesić sieci. ale to zupełnie inna historia.

weszłam dziś na bloga do naszej kochanej nulki, a tam taka informacja! 3 maja mamy nasze święto! międzynarodowy dzień scrapbookingu. hehe niedługo już nikt nie będzie pamiętał, jakie to 3 maja święto było i wszyscy będą przekonani, że wolne mamy z tego właśnie powodu!

i przyszedł czas na refleksje. skoro mamy już nasze święto, to trzeba to opić. tylko, że ja nie piję.. chwilowo.. od półtora roku ;) więc trzeba to w inny sposób uczcić :) no i jaki najlepszy pomysł przychodzi mi do głowy?? oczywiście wielka wyprawa na narodowe spotkanie scrapowe, które 14 czerwca odbędzie się w warszawce! co prawda kawał drogi tam mam i na dotarcie, i powrót dodatkowe 2 dni potrzebuję, ale przecież taka okazja się szybko nie trafi ponownie. tym bardziej, że u nas na pomorzu ciężko o spotkania. jakoś wszystkie mamy daleko o siebie. nie to co laseczki na południu. te to się non stop spotykają! więc nie można być aż tak daleko w tyle!

czas poznać wszystkie te nasze forumowe wariatki! ot tak. miało być dziś deszczowo, a tu niespodzianka i za oknem słonko wyszło. jakaś radość mnie ogarnęła i właśnie postanowiłam jadę! będę! i żebym się tylko nie odważyła zmienić zdania!!~

do zobaczenia wariatki!!